KATOLICKA ODNOWA W DUCHU ŚWIĘTYM SOCHACZEW - BORYSZEW
ZAPRASZAMY w niedziele 14 stycznia 2024 do Kościoła MBNP w Sochaczewie. O godz. 18.00 odbędzie się Msza z modlitwą o uzdrowienie - ZAPRASZAMY
ZAPRASZAMY wszystkich zainteresowanych na spotkania Odnowy w Duchu Świętym, które odbywają się w każdy czwartek w parafialnym Kościele MBNP w Boryszewie o godz. 18.00. Kontakt: 793 719 425

ŚWIADECTWA PO REO


   
   Kochani czas Rekolekcji REO to czas wspólnego poznawania Jezusa i Ducha Świętego, którego posłał nam Jezus, abyśmy Jego mocą poznawali samych siebie. Jesteśmy po modlitwie Wylania Darów Ducha Świętego, a zatem napełnieni darami Ducha Świętego. Dajmy świadectwo o Jego obecności w naszym życiu, głośmy całemu światu, że Jezus żyje i że mocą Ducha Świętego uzdrawia nasze dusze i ciała. Zachęcam wszystkich uczestników do pisaia świadectw.

Łk17,11-19 Zmierzając do Jerozolimy przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ich widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: «Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec». Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła». 

Mt10,32-33  Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. 33 Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.

Świadectwa prosimy kierować na adres email: k.kowalski.59@wp


To moje pierwsze rekolekcje REO. Przed nimi byłam pełna lęków i obaw, ale na rekolekcjach poznawałam bardziej Boga i jego wielką miłość do mnie. Nauczył mnie nowej miłości, którą mogłam obdarzyć moich bliskich i osoby z grupki dzielenia. Dzięki Nim mogłam wzrastać w Panu i bardzo im za to dziękuje.
Na modlitwie o uzdrowienie spotkałam żywego Jezusa, który pochylił się nade mną, wziął za ręce i poniósł uzdrawiając moje myśli, serce, duszę i ciało. Uzdrowił mój kręgosłup za co Chwała Panu.

Zmienił tok mojego myślenia i moje dotychczasowe życie, ponieważ na drodze spotkałam Jezusa, który powiedział że mnie nie ocenia, tylko mnie kocha. Jest moim zbawicielem, nauczycielem, lekarzem, przyjacielem i bratem. Powiedział mi przez słowa Pisma, że mam się nie lękać ponieważ On zawsze jest ze mną. Nikt na ziemi nie może dać mi tak wiele jak tylko Bóg, dlatego każdego dnia dziękuje Mu za wspaniały plan jaki ma wzgędem mojej osoby i oddaję się do Jego dyspozycji.

Bóg jest Miłością
Miejcie odwagę żyć dla Miłości.
Bóg jest Miłością 
Nie lękajcie się.

Sochaczew,  20.02.2013r.  Agnieszka

Kochani,
Proszę Ducha Świętego, żeby dał mi odpowiednie słowa podzielenia się z Wami moimi przeżyciami podczas i po REO. Chcę napisać o tym, co najbardziej na mnie wpłynęło: 1) głód Słowa Bożego – modlitwa osobista, 2) modlitwa uwielbienia – choroba mojego synka, 3) dar posługi w diakonii muzycznej, 4) odwaga w dawaniu świadectwa o Jezusie.

Ad.1) To było moje trzecie REO, więc wiedziałam jak przebiega. Mimo to na początku trudno było mi wygospodarować te 15 minut na modlitwę osobistą. Wierzę, że to Bóg znalazł dla mnie rozwiązanie. Mam kilkumiesięczną córeczkę Zosię, która ma swój „rytm” drzemek w ciągu dnia. Pierwsza wypada ok. godz. 9.00. Jak tylko mała zasypiała, ja wyjmowałam rozważania na dany dzień i miałam te 15 minut tylko dla Boga. Zostawiałam sprzątanie, pranie, prasowanie, gotowanie – i nic się nie „zawaliło”. Z czasem nie mogłam się już doczekać tej pory dnia, gdy Jezus usiądzie ze mną na sofie i będzie mówił tylko do mnie. Zdarzało się, że słowo z danego dnia zupełnie do mnie nie przemawiało lub w ogóle go nie rozumiałam. Jakże często Bóg przemawiał do mnie w ostatniej minucie! Napełniał mnie radością lub nawet kazał wykonać jakiś telefon. Rekolekcje się skończyły, a ja codziennie po 9.00 wyjmuję Pismo św., „Słowo wśród nas” i pytam Pana, co chce mi dziś powiedzieć. Nie zawsze tak było. Przed rekolekcjami codziennie czytałam „Słowo wśród nas” ale Pismo św. wyjmowałam może raz w tygodniu lub nawet rzadziej. Dziękuję Bogu za łaskę „głodu Słowa Bożego”. Grażynka kiedyś mówiła, że tak objawia się działanie Ducha Świętego. 

Ad.2) W piątek przed Świętami Bożego Narodzenia synek (4 lata) dostał gorączki. Poza tym nie miał innych objawów. Kiedy rano poszłam z nim do toalety zaczęłam podejrzewać, że ma nawrót ZUM (zakażenie układu moczowego, przechodził w wieku 9 miesięcy, byliśmy 10 dni w szpitalu). Wpadłam w panikę. W g łowie myśli: szpital na święta, ryzyko uszkodzenia nerek. Zadzwoniłam po męża, który był w trasie do Błonia: „Wracaj, trzeba szybko jechać z Pawełkiem do szpitala”. Kiedy karmiłam Zosię, przyszły do mnie myśli: „Uwielbiaj Boga”. Zaczęłam wielbić Boga, powtarzać „Jezu, ufam Tobie, chcesz mnie na święta w szpitalu – pojadę. ” Po ludzku - wariatka, synek chory, a ona chce uwielbiać Boga. Ale ja poczułam taki spokój, radość, strach gdzieś odszedł. Podczas drugich REO usłyszałam od Tadeusza, żeby w trudnym czasie (nieszczęścia, smutku,…) uwielbiać Boga. On spełnia nasze prośby bardziej w modlitwie uwielbienia, niż w modlitwie prośby.( Tadeusz, dzięki za te słowa!) Mąż wrócił do domu, zabrał mocz do analizy, umówił lekarza i okazało się, że nie ma żadnego zakażenia. Gorączka wynikała z niegroźnego zapalenia ucha. Skończyło się na antybiotyku i leczeniu w domu. Chwała Panu! Na grupce dzielenia podzieliłam się tym z moimi kochanymi Siostrami, a za tydzień Hania mi mówi: „Agatka, dziękuję Ci. Moja wnuczka była chora, z wysoką gorączką, a ja przypomniałam sobie twoje słowa i szczerze uwielbiałam Boga. Po kilku godzinach dostałam telefon, że z wnuczką jest już dużo lepiej”. To są wspaniałe owoce REO. 

Ad.3) Dziękuję Panu za możliwość posługiwania w diakonii muzycznej. Obiecywałam Marcie, że jak tylko Zosia zacznie jeść zupki i inne „takie tam” poza mleczkiem mamy, ja wrócę do zespołu. Ale na jesieni sytuacja trochę się skomplikowała, bo okoliczności zmuszały mnie do szybszego powrotu do pracy z powodu trudności finansowych. (Planowałam wrócić do pracy dopiero za 6 miesięcy, jak Zosia skończy roczek) Rozmawiałam z Bogiem i żaliłam się: „jak teraz wrócę do pracy, to rekolekcje staną pod znakiem zapytania, a już na pewno nie będzie czasu na próby zespołu. A ja tak bym chciała w tym wszystkim uczestniczyć.” Pan mnie wysłuchał. Znalazły się pieniądze na te chude miesiące, a ja mogłam posługiwać na chwałę Pana. Dziękuję również mojemu kochanemu Mężowi, który zostawał z trójką naszych maluchów w najtrudniejszej porze dnia (kolacja, kąpanie, bajeczka, usypianie,...) Bez niego nie dałabym rady. 

Ad. 4) Podczas wylania darów Ducha św. dostałam słowo z Pisma św., które chciałam odrzucić, zanim ksiądz przeczytał do końca (zupełnie do mnie nie przemawiało). Ale na zakończenie były słowa Jezusa „Odwagi!” i dotyczyły świadczenia o Nim. To było wprost do mnie. Jezus dał mi odwagę. 
Od dłuższego czasu chciałam pocieszyć pewną osobę, bo była już kilka miesięcy w kiepskiej formie. Chciałam jej w jakiś sposób powiedzieć o miłości Boga, Jego mocy uzdrawiającej, ale nie wiedziałam jakich słów użyć, aby jeszcze bardziej się nie zniechęciła. Sporo rozmawiałyśmy po nocach. Na początku stycznia namawiałam ją do udziału w REO w Magdalence. Nie powiedziała „nie” ale jakoś wszystko się „rozeszło”. Ferie (czas rekolekcji) minęły, więc pomyślałam: Trudno. A następnego dnia ona mi mówi, że jedzie na rekolekcje – inne, ale też prowadzonych przez Odnowę. Chwała Panu! Na moich pierwszych REO animator powiedział, że czasami Bóg przychodzi pięć po dwunastej. Myślimy, że już wszystko stracone, a tu niespodzianka.

Druga sprawa dotyczyła znajomej, która stosowała homeopatię. Widziałam ją nie raz w kościele z całą rodziną, więc domyślałam się, że Bóg jest ważny w jej życiu, ale nic nie wie o korzeniach homeopatii i zagrożeniu duchowym. Już po zakończeniu rekolekcji nadarzyła się okazja, by chwilę porozmawiać. Bardzo trudno było mi zacząć temat. W końcu się odważyłam i podałam jej stronę internetową naszej wspólnoty, na której jest video i świadectwa dotyczące stosowania homeopatii. Zachęciłam, aby sama oceniła, czy warto to stosować. Dlaczego wcześniej nie miałam odwagi jej tego powiedzieć? Czy to przypadek, że udało się po rekolekcjach? 

Trzecie zdarzenie dotyczyło znajomych, którzy już dawno mieli nas odwiedzić (rok temu padło pierwsze zaproszenie). Przyjaciel męża zadzwonił, że w najbliższy weekend mogą przyjechać (łącznie z nocowaniem). W tamtym czasie było mi to nie na rękę, bo już mieliśmy sporo planów. Już chciałam wszystko przekładać na następny weekend, gdy otworzyłam Pismo św. na pierwszym czytaniu (z danego dnia), a tam: Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę (Hbr 13,2). Kiedy późnym wieczorem jechałam zrobić jakieś zakupy „pod gości”, westchnęłam do Boga: „Odpowiedziałam na Twoje słowo, ale jest ciężko…” A Pan mi natychmiast odpowiedział: „Ale nie mówiłem, że będzie łatwo.” Wszystko zrozumiałam. Znajomi przyjechali, było bardzo miło. Ich życie w przeciągu ostatnich dwóch lat bardzo się pogmatwało. Pomyślała: „Jezu, tylko Ty tu możesz pomóc, uzdrowić to wszystko. Ty lubisz sprawy beznadziejne.” Tylko jak im tu „przemycić” Jezusa? Rano nadarzyła się okazja. Dałam im adres strony internetowej Emmanuela i wypisałam, które świadectwa dotyczą tego, o czym rozmawialiśmy. (Mam nadzieję, że tam zajrzeli, a resztę zostawiam Bogu). Bez „odwagi pochodzącej od Pana” nie mogłabym tego zrobić.

REO to był dla mnie szczególny czas. Dziękuję Grażynce, Krzysiowi i Marlence za wspaniałe katechezy, Wiesi, Hani, Agnieszce, Waldkowi za każde słowo, oraz Marcie (mojej bratniej duszy), Mariuszowi i pozostały osobom z diakonii muzycznej za wspólny trud i modlitwę. Chwała Panu!

Sochaczew, 18-02-2013r. Agata

     Te rekolekcje były moimi drugimi rekolekcjami REO, ale pomimo tego, że ogólnie są przekazywane treści te same treści, to Pan Bóg przychodzi inaczej – przychodzi do tego co jest potrzebne na dany moment, przychodzi i daje to co jesteśmy w stanie przyjąć.
Dwa lata temu rekolekcje to był czas radości, Bóg dawał mi się poznać jako pełnia miłości, szczęścia, jak „słodki cukierek”, który tak mi zasmakował, że pozostałam we wspólnocie. Minęły dwa lata modlitwy, wzrastania i formowania, zbliżania się do Boga i wzrastania w wierze – taki mi się przynajmniej wydawało, że jestem już taka uduchowiona, do świętości mało brakuje. Pan Bóg przyszedł do mojej pychy, pokazał mi, jak ta moja wiara, moje zaufanie i oddanie wygląda, że tak naprawdę to ufam Bogu kiedy jest dobrze, kiedy moja wola się dzieje, a nie Boża. Bardziej ufam sobie.

Sochaczew, 14-02-2013 Joanna

   Chcę się z Wami podzielić moim doświadczaniem działania Boga podczas ostatnich rekolekcji. 

  Zostałam zaproszona do posługi jako animator prowadzący grupę. Nie było to dla mnie łatwe zadanie, 
ponieważ nie robiłam tego nigdy wcześniej. W związku z tym pojawiło się wiele wątpliwości, pytań typu: w jaki sposób mam działać? co robić? czy dam radę? czy na pewno to ja mam być osobą postawioną na drodze ludzi przydzielonych do grupy? (Liczyłam po cichu, że to będzie Asia, ponieważ ja nie czułam się jeszcze na siłach, ale pan Bóg miał swój plan :-)))
To On poprzez czytanie Słowa Bożego i modlitwę dawał mi wskazówki na kolejny dzień, to On umacniał mnie poprzez ludzi ze wspólnoty, gdy wydawało mi się, że się do tego nie nadaję,to On szeptał mi słowa przez cały czas rekolekcji: "Tylko we Mnie trwaj, córko moja".
I pomimo wielu trudności typu: zgubienie kartki do rozważań w jednym tygodniu, rozważanie słowa z rekolekcji nie z tego tygodnia, co trzeba (nie wiem jak to możliwe, ale tak było :-)), ogromnego kuszenia by nie przyjść na spotkanie, by się poddać (myśli typu poradzą sobie bez ciebie, nie jesteś niezastąpiona), dotrwałam!
Działanie Boga jest wyjątkowe i nie powtarzalne, podczas tych rekolekcji dostałam łaskę zrozumienia słów, które mnie zawsze zastanawiały, a których nigdy tak naprawdę nie rozumiałam...
'Oto Ja wprowadzę do was ożywcze tchnienie i ożyjecie. I dam wam ścięgna, i sprawię, że obrośniecie ciałem, i powlokę was skórą, i dam wam moje ożywcze tchnienie, i ożyjecie, i poznacie, że Ja jestem Pan.' Ez 37, 1-11
Zrozumiałam, że jestem stosem "kości" (zranień, zazdrości, bólu duchowego, braku miłości do siebie i innych) i sama nie mogę nic, ale jeśli tylko zaufam całym sercem Bogu, pan Bóg dzięki Duchowi Św. powoła mnie do życia,a co więcej uzdolni do działania i trwania w Nim posyłając swojego Ducha, a więc da mi wszystko, czego potrzebuję do wypełniania jego woli. 
Dziękuję Ci Panie za to doświadczenie, dziękuję za uczestnictwo moich rodziców w tych rekolekcjach, zwłaszcza za tatę (mamo wiem, że zrozumiesz :-), dziękuję za dar wspólnoty, a szczególnie dziękuję za wszystkie osoby z diakonii muzycznej, za Marlenę, Grażynę, Krzysztofa. Chwała Panu!

Sochaczew, 11-02-2013r. Marta

   Pierwsze rekolekcje REO to odnowienie wiary. Wylanie Ducha Swiętego zaowocowało uzdrowieniem wewnętrznym, przebaczeniem i zrozumieniem ludzi, którzy mnie zranili a także wskazówka, że jest jeszcze zamknięta furtka by otworzyć sie na działanie Ducha Swiętego.
   Drugie doświadczenie rekolekcji REO zupełnie inne, bardziej świadome i dojrzałe. Podczas modlitwy o wylanie darów Ducha Świętego dostałam wskazówkę jak otworzyć tę furtkę do Pana Boga .
Dla takich chwil prowadzenia przez Ducha Świętego warto żyć. Chwała Panu!

Sochaczew, 08-02-2013r. Danka

   Kiedy modlono się ze mną o chrzest w Duchu Świętym, doświadczyłam niezwykłej miłości. Ten czas który był, jest i będzie do Boga należy. Tylko miłość Jezusa jest w stanie przemieniać moje serce. Uświadomiłam sobie, że idąc z Chrystusem wszystko wydaje się takie proste i wykonalne. Dzięki Niemu wzrasta moja wiara, nadzieja i miłość. Dostaję to wszystko od Boga i pragnę dzielić się tymi darami z ludzmi których Bóg stawia na mojej drodze życia. 
  Oświecaj mnie Duchu Święty i prowadz mnie przez życie ziemskie abym w przyszłości mogła cieszyć się szczęściem wiecznym.

Sochaczew, 08-02-2013r. Małgosia Żbikowska

    Uczestnictwo w rekolekcjach REO zmieniło moje spojrzenie na modlitwę i pozwoliło mi zrozumieć na czym polega modlitwa, nauczyło mnie jak się modlić. Codzienne czytanie i rozważanie Słowa Bożego a potem dzielenie się w grupach, zaspokoiło moje pragnienie poznawania Słowa Bożego, interpretacji i spojrzenia innych osób. Pomimo tego, że czas wypowiedzi był ograniczony, to zobaczyłam jak wiele łączy mnie z osobami w mojej grupie dzielenia. Wylanie darów Ducha Św. i oddanie życia Jezusowi, było bardzo emocjonującą i piękna uroczystością, na której poczułam się ukochanym dzieckiem Bożym. Słowo otrzymane na modlitwie o wylanie darów, czytam i rozważam codziennie i codziennie odkrywam coś nowego. Uczestnictwo w REO jak i w spotkaniach Wspólnoty uwolniło mnie od lęku o trudy dnia codziennego, daje mi siłę stawiania czoła trudom oraz wyzwaniu przed jakim zostałam postawiona. Teraz wiem, że to Bóg tak chciał, taka była jego wola, a ja mogę się z nią tylko pogodzić, "bo w Nim zostało wszystko stworzone: ... Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie." Dziękuję Bogu również za doświadczenia jakich doznałam ale też dzięki tym rekolekcjom zrozumiałam, że były one potrzebne, że miały sens, że wiele mnie nauczyły. Z całą ufnością zawierzam się Panu i pokładam w nim nadzieję, wiem, że nie jestem sama, że on mnie nie zawiedzie. Jestem teraz o wiele spokojniejsza, nie boję się i przyjmuje każde zdarzenie ze spokojem.
"Jeśli bóg z nami któż przeciwko nam?"
Chwała Panu bo jest Wielki!

Sochaczew, 07-02-2013r.

   Poniżej kilka słów z mojego serca którymi chciałabym podziękować Bogu za dar rekolekcji i podzielić się z braćmi i siostrami. Nie wiem czy to świadectwo czy dzielenie się, takie jest moje rozeznanie.

   Dziękuję Bogu za udział po raz drugi w rekolekcjach REO. Dziękuje za to, że posyła mi Swego Ducha. Dziękuje, że nie byłam tylko obserwatorem i biernym słuchaczem, ale czynnym uczestnikiem, całą duszą i ciałem, jak było mi dane od Boga. Dziękuje za każdego brata i siostrę, którzy razem ze mną przeszli drogę, którą wybrał dla nas Pan Jezus na ten czas. Dziękuje za każde Słowo przez które do mnie przemówił, którym przemienił i przemienia moje serce. Bo Jego Słowo jest ciągle żywe i skuteczne. Jestem Bogu wdzięczna za Miłość, którą mnie obdarza, której mogę się od Niego uczyć. Dziękuję, że po raz trzeci powiedział do mnie te Słowa z księgi Iz 43,1-7. Dziękuje, że nazwał mnie swoim umiłowanym dzieckiem. Dziękuje za codzienne zbliżanie się do Jego tronu, poprzez dar śpiewu i tańca, którymi mnie obdarzył podczas modlitwy o wylanie darów Ducha Świętego, aby oddawać Mu chwałę zgodnie z Jego wolą.
Niech tak się stanie. Amen.

Z Panem Bogiem.

Sochaczew, 07-02-2013r.

    Czas rekolekcji oraz oddanie swojego życia Jezusowi i modlitwa o wylanie darów Ducha Świętego, to moje osobiste spotkanie z Bogiem. Jezus przychodził do mnie w rozważanym Słowie Bożym z Biblii, w słowach sióstr i braci z grupki dzielenia w sytuajcjach dnia codziennego i nieodpartej potrzebie kontaktu z naturą, na łonie której wyciszałam się i lepiej mogłam usłyszeć to, co Duch Święty mówi do mnie, m.in., że mam przebaczac tak, jak czynił to Jezus.
   Klęcząc przed Majestatem Pana i zawierzając Jemu całą siebie - z wszelkimi poranieniami, ograniczeniami i pragnieniami czułam wewnętrzny spokój i godność z bycia dzieckiem Boga. Czułam też Jego miłość i to, z jak ogromną uwagą mnie wysłuchuje.
   Modlitwa o wylanie darów Ducha Świętego była stanem fizycznej i duchowej lekkości. Słowa, które usłyszałam od modlących się nade mną animatorów uzmysłowiły mi, dlaczego tak trudno było mi oderwać się od rozważań nad Słowem z Biblii i dzielić się nim. Ufam, że otrzymane dary będą owocowały na chwałę mojego Pana Jezusa Chrystusa.

Sochaczew, 03-02-2013 r. Wiesława


Pragę dać świadectwo jak Bóg działa w człowieku poprzez posługę (służbę).

   W czasie rekolekcji REO byłam osobą prowadzącą (były to moje siódme rekolekcje) oprócz moich pierwszych rekolekcji, które przeszłam 16 lat temu w Skierniewicach.
Od pierwszego spotkania miałam przeczucie, że będą to wyjątkowe rekolekcje także dla mnie i tak też się stało. REO miał prowadzić Krzysztof ale z powodów zawodowych tak się układało, że nie mógł podjąć tej posługi i automatycznie prowadzenie spadło na mnie. I tu się zaczyna przygoda na nowo z Duchem Świętym, bo to On mnie prowadził przez cały czas rekolekcji, obdarzył mnie łaską wierności w codziennej modlitwie (rano słowo Boże z dnia), a wieczorem słowo, które było przeznaczone dla wszystkich uczestników rekolekcji. Nie byłoby to takie nadzwyczajne gdyby nie to, że każde słowo z Pisma Świętego, każdego dnia było jak żywe, Ono mówiło do mnie, było we mnie, otaczało mnie wokół przenikało każdą moją przestrzeń czułam sie tak jak glina, którą ręce garncarza modelują na nowo. Przez cały czas towarzyszyły mi bardzo mocno słowa "Uwierzyć Słowu" i tak też było kiedy doświadczałam trudności i czystych przeciwności ludzkich to już wieczorem słowo Boże, które było przeznaczone na dany dzień odpowiadało mi, pocieszało mnie lub dostawałam konkretną odpowiedź. Zdałam sobie sprawę, że Duch Święty przychodził do mnie poprzez Słowo z łaską odnowienia mojego serca, moich pragnień, moich myśli, odkurzył to, co zakryło się rutyną i codziennością, dał mi nowy zapał, na nowo mnie zauroczył osobą JEZUSA, wyprowadził mnie z cienia wątpliwości i ciasnego myślenia i wprowadził w światło miłości Bożej, a ta z kolei poprowadziła mnie do dawania siebie innym poprzez posługę. 
   Miłość Boża ożywiła we mnie na nowo dary(charyzmaty), które częściowo gdzieś zakopałam lub naturalnie utraciłam. Zobaczyłam, że w przestrzeni Jezusa Jego miłości, podczas trwania w Jego słowie w Jego nauce moje serce zaczęło się poszerzać (przypominają mi się słowa ks. Kwatka, który mówił, że serce karmiące się słowem Bożym staje się jak cysterna napełniona miłością) i właśnie moje serce stało się jak cysterna. Dostrzegłam też w sobie owoce Ducha Świętego dzięki którym mogłam prowadzić te rekolekcje.
   Chciałabym bardzo podziękować Duchowi Świętemu za dar modlitwy, który jest łaską na którą na pewno nie zasłużyłam, ale dostałam ją darmo jak wiele innych darów, a także za dar wierności Słowu. Dzięki mocnemu prowadzeniu Ducha Świętego doszliśmy do ostatniego dnia rekolekcji, cudownego, radosnego bo każdy z nas mógł oddać życie Jezusowi i przyjąć Go jako Pana i Zbawiciela. I chociaż robiłam to świadomie już ósmy raz było to szczególne spotkanie z Jezusem.
Wiedziałam, że oprócz moich obowiązków i posługi, którą musiałam wypełnić i czuwać nad całością, to czułam, że Jezus czeka tam w Najświętszym Sakramencie na mnie i kiedy przyszła kolej na mnie aby oddać swoje życie Jezus delikatnie pomógł mi stanąć przed Sobą, dotknął mojego serca i wyjął wszystkie kolce, które tkwiły w nim(sercu), które mnie uwierały i sprawiały, że nie mogłam całkowicie otworzyć się na Jego miłość... Delikatnym dotykiem wszystko przemienił, dając mi nieopisany pokój i bezpieczeństwo. Usłyszałam wtedy słowa "Zobacz jesteś przy mnie, dałaś radę, nie lękaj się Ja jestem z tobą" .
   W tym momencie wiedziałam, że to wszystko co się dzieje jest za przyczyną Ducha Świętego, że On wszystko prowadzi i ożywia, że drugą cęść modlitwy o wylanie darów Ducha Świętego będzie przebiegać w atmosferze miłości i radości i tak też się stało.
To sam Duch Święty prowadził nas w tym dniu. Nawet czytania z dnia były o darach Ducha Świętego i o Weselu w Kanie Galilejskiej, co świadczyło o tym, że Maryja towarzyszyła nam cały czas, a szczególnie podczas naszej pięćdziesiątnicy.
Dziękują Ci Maryjo za Twoje wstawiennictwo i opiekę, za to, że czuwałaś z nami jak z uczniami Jezusa.
   Dziękuję bardzo animatorom, za jedność na modlitwie, za ich oddanie w posłudze, za posłuszeństwo słowu i Bogu.
Szczególnie dziękuję naszej diakonii (Marcie, Mariuszowi, Agatce) muzycznej, mogę powiedzieć, że dostali skrzydeł i posługiwali mocą i radością Ducha Świętego.
Dziękuję wspólnocie z Łowicza' KANA' na czele z ks. Piotrem, a także wspólnocie ze Skierniewic "Miłosierdzie" za posługę modlitwą.
Dziękuję Bogu w Trójcy Jedynemu, że postawił mnie i mojego męża 16 lat temu we wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym. Szczególnie dziękuję za mojego męża Krzysztofa, który wspierał mnie swoją modlitwą .
Bóg dał mi nowy rozdział życia. 

Grażyna  Sochaczew, 02-02-2013 r.

   Jestem już po Rekolekcjach Ewangelizacyjnych Odnowy (REO) w Duchu Świętym i oddania życia Chrystusowi. Chciałbym się podzielić swoimi przeżyciami i przemyśleniami.

    O rekolekcjach REO dowiedziałem się będąc na mszy św. w Boryszewie.
Ta nowoczesna forma prowadzenia rekolekcji bardzo mi odpowiadała. Uczestnicząc w nich zauważyłem, że się zmieniam. Staję się mniej nerwowy, częściej w moim sercu gości pokój, więcej czasu znajduję na modlitwę, w pracy układa mi się lepiej, coraz mniej denerwują mnie drobiazgi codziennego życia, a i bluźnić już mi się nie chce tak jak dawniej, chciało by się powiedzieć, oddycham pełną piersią, bo staje się coraz bardziej wolnym człowiekiem. W życiu codziennym spotykały mnie zaskakujące sytuacje, w których doświadczyłem dobra od innych osób. Gdy one minęły przychodziła refleksja, że to działanie Boga. Świadomy jestem, że to dopiero początek mojej przemiany na lepsze. W tej wspólnocie czuło się, że Bóg nie ma względu na osoby. Nie ważne jest jak kto jest ubrany, skąd pochodzi, ile ma na kącie. Jedna rzecz, która mnie u organizatorów wspólnoty trochę śmieszyła, to to, że zachęcali tych nieśmiałych uczestników do modlitwy indywidualnej, a sami bardzo często zabierali głos, czasami z niecierpliwością czekając tylko jak ktoś skończy się modlić. Serdeczne podziękowania kieruję do mojej animatorki Grażynki, która umiejętnie prostowała moje ścieżki do Boga. Za wszystko CHWAŁA PANU.

Tych, którzy nie byli na rekolekcjach, gorąco namawiam, a Ci, którzy je ukończyli niech sieją wokół miłość Chrystusową.

Sochaczew, 27.01.2013 r. Stasiek